Irmina Łachacz

IrminaBeata Brodzka: Co sprawiało, że pracuje pani na rzecz społeczności lokalnej?

Irmina Łachacz: Po prostu lubię. Zawsze lubiłam robić coś jeszcze.  Wstąpiłam do Stowarzyszenie „Centrum Edukacji Nieformalnej”. Jako wolontariusze realizujemy różne nasze (i nie tylko) pomysły, projekty i dobrze się przy tym bawimy.

B.B. Może pani powiedzieć coś więcej o tych działaniach ?

I.Ł. Wsłuchujemy się w potrzeby społeczności lokalnej. To bardzo ułatwia pracę, nakreśla kierunek działań. Współpracujemy z LGD. Piszemy wnioski na mini granty w ramach, których odbyły się warsztaty rękodzielnicze. Było ich kilka np. wyrób biżuterii, malowanie kubków czy też sztuka wizażu dla kobiet. W 2012 roku realizowaliśmy również warsztaty taneczne pt. „Taniec – nasza pasja”.  W ramach otwartych konkursów ofert pozyskujemy dotacje z gminy Stepnica. W ogóle mocniej działamy na rzecz gminy. W 2013 roku organizowaliśmy warsztaty taneczne a instruktorzy przyjechali do nas m.in. z Francji. Na zawody windsurfingowe zjeżdżają do nas do Czarnocina uczestnicy z całej Polski. A w 2014 udało nam się pozyskać środki na warsztaty z Carwingu. Kiedyś wpadliśmy na pomysł, żeby zorganizować dla mieszkańców naszej gminy szkolenia na wychowawców kolonijnych i kierowników wycieczek szkolnych. Następnie, aby kontynuować, zaprosiliśmy Stowarzyszenie Pedagogów KLANZA do poprowadzenia szkoleń animacyjnych. To był bardzo dobry pomysł. Wiele osób wzięło udział w warsztatach. (więcej…)

Więcej

Ewa Woźniak

EwaZima, grudniowy wieczór. Jedziemy do Przybiernowa na kolejny wywiad. Towarzyszy mi mój mąż Piotr. Nie możemy trafić pod wskazany adres. Pytamy mijających nas młodych ludzi, jak dojechać na ulicę 80- lecia. A do kogo? pada pytanie, do pani Ewy Woźniak, a to prosto i w lewo. Parkujemy samochód przed blokiem. Na chodniku stoi kobieta w narzuconej na ramiona kurtce i …. w kapciach. Uśmiecha się (domyślamy się, że to pani Ewa). Wyszłam wam naprzeciw bo mi intuicja podpowiedziała, że musicie być już blisko. Zapraszam serdecznie. Wchodzimy do pokoju. Na pięknie nakrytym stole czeka kolacja i gorąca herbata z cytryną. Zjedzcie spokojnie, porozmawiamy jak trochę odpoczniecie.

W towarzystwie pani Ewy nie można się czuć zmęczonym ani smutnym. Roztacza wokół siebie tak pozytywną aurę, że pomimo tego, iż widzimy się pierwszy raz, czujemy się, jakbyśmy znali się od zawsze. (więcej…)

Więcej

Mariola Szechyńska

MariolkaMariola Szechyńska – sołtys Kartlewa. O sobie mówi: dobrze zorganizowana, pomysłowa, szalona. Czuję się liderem. Jestem na bieżąco z tym, co dzieje się nie tylko w Kartlewie, ale i w okolicy. Działam jak skrzynka pocztowa – zbieram i rozsyłam informacje. Napędza mnie siła kartlewskiej społeczności. Nawet, kiedy mówię „ Ja” myślę „ My”. Nasza wieś, to jedna wielka rodzina, gotowa do pomocy, dająca wsparcie. Ludzie związani z tym miejscem od zawsze brali sprawy w swoje ręce. Już w latach 70-tych zainicjowali i uczestniczyli w budowie kościoła w Kartlewie. Obecnie dzięki zaangażowaniu i pracy własnej mieszkańców oraz byłego Wójta Gminy Przybiernów Tadeusza Kwiatkowskiego powstało boisko z wiatą na 100 osób. Został oczyszczony i ogrodzony basen ppoż. (więcej…)

Więcej

Arek Witkowski

ArekKrzywice nie są raczej typowym przykładem zachodniopomorskiej wsi, nie musieliśmy tak jak niektórzy zmagać się z demonami przeszłości. W poprzednim ustroju tutaj pod lasem tak jakby o nas trochę zapomniano. Nie powstał PGR, który ułożył nam życie, mieszkańcy sami musieli sobie radzić, co tak po prawdzie czynią do dzisiaj.

Pamiętam lato 1997 i obrazek jak pół wsi siedzi na dachu naszego kościółka i układa dachówki, a druga połowa wężykiem podaje je do góry. Myślę, że to był nasz pierwszy publiczno-prywatny interes.

Wspólnie zaplanowaliśmy i wykonaliśmy zadanie, które miało służyć nam wszystkim, a czerwona barwa nowej dachówki długo przypominała, że można.

Potem udało się przeszczepić ten sposób myślenia na grunty gminne, w które Krzywice obfitują.

Z perspektywy kilkunastu ostatnich lat muszę stwierdzić, że realnie wpłynęliśmy na estetykę i funkcjonalność miejscowości.

Dlaczego warto? (więcej…)

Więcej

Kasia Wąsik

KasiaBeata Brodzka: Zacznijmy od początku, opowiedz, od kiedy działasz na rzecz swojej społeczności tu w Kościuszkach?

Kasia Wąsik: Od kiedy jestem sołtysem, tj. od marca 2011 roku. Przejęłam to po mojej koleżance Gosi. Jak się jej kadencja skończyła przyszła do mnie i mówi: „weź to po mnie, bo nikt inny nie chce”. Pomyślałam wtedy, że wieś sołtysa musi mieć a ponieważ ja nie pracuję zawodowo, to mogę swój wolny czas przeznaczyć na zrobienie czegoś pożytecznego.

B.B. Postawa godna naśladowania.

K.W. Zawsze się udzielałam społecznie. Lubiłam to i nadal lubię. Jako sołtys czuje się odpowiedzialna za to, co się u nas na wsi dzieje.  Dużo mi pomogły szkolenia organizowane przez LGD szczególnie „Szkoła Animatorów Wiejskich”. Utwierdziłam się w przekonaniu, że to właśnie sołtys musi dawać przykład i pokazywać, że można, że sporo zależy od nas. Trzeba tylko wyjść z domu i coś z siebie dać. Jeśli się coś dzieje, to ludzie są ciekawi, pomagają i w ten sposób powoli społeczność się aktywizuje. (więcej…)

Więcej